Komentarze: 0
Aszbal- rozdział 1
wtorek, 29 lipca 2008 23:52
„To nie był mój szczęśliwy dzień”- tymi słowami Mizuno skończył kolejny dzień w szkole. Nasz bohater jest chudym, wysokim i wiecznie nieuczesanym 16-letnim chłopcem chodzącym do liceum w Yotimie. Budynek położony jest tuż nad lasem, do którego nikt poza specjalnie przeszkolonymi leśniczymi wchodzić nie może. Sama szkoła jest dość duża, w końcu musi pomieścić uczniów z kilku pobliskich miast, gdyż w promieniu kilkunastu kilometrów nie ma żadnego innego liceum. Tutaj znajduje się też akademik, w którym mieszka Mizuno. Jest on położony się on po prawej stronie szkoły i oddalony jest od niej o około 200 metrów. Do szkoły uczęszcza mniej więcej 1200 uczniów, a w akademiku mieszka 230 w tym nasz bohater. Cały teren jest dobrze ogrodzony, szczególnie w tej części, która graniczy z lasem. Powiedzmy teraz może o samym zakazanym miejscu za murem szkoły:
Las został odgrodzony od reszty miasta, okolicznych zabudowań i wsi przez to, że jest on bramą do innego świata, można by powiedzieć, że do alternatywnego względem tego, w którym żyjemy my. Sam nie jest zbyt wielki, ale świat znajdujący się tuż za bramą jest naprawdę ogromny i zamieszkiwany nie tylko przez ludzi, ale także przez różnego rodzaju stworzenia nieznane nam. Pewnie zastanawiacie się po co są ci specjalnie wyszkoleni drwale, otóż są oni czymś w rodzaju strażników, czy odźwiernych, którzy albo wypędzają niebezpieczne stwory lub przeprowadzają ludzi z jednego świata do drugiego i na odwrót, a sama Yotima jest miejscem gdzie mieszkają ludzie z jednego i drugiego wymiaru, chociaż ci drudzy są raczej tutaj anonimowo i dokładnie nie wiadomo kto pochodzi zza bramy. Podobna sytuacja jest po drugiej stronie gdzie także istnieje takie miasto, w którym mieszkają ludzie z obu wymiarów zwane Mitologi. Zapomniał bym powiedzieć o kilku innych ważnych sprawach. Pierwszą z nich jest to, że alternatywny świat został nazwany Aszbal. Druga to, że w, dla nas, w drugim wymiarze trwa nadal coś na wzór naszego średniowiecza, które nie tylko wspomagane jest orężem, ale i także wszechobecną magią dzielącą się na kilka rodzajów, ale to tym kiedy indziej.
Wróćmy teraz do rzeczywistości. Po skończonym kolejnym nudnym dniu nauki Mizuno ruszył przed siebie zmęczonym, powolnym krokiem w stronę akademika. Marzył już tylko o prysznicu i miękkim łóżku. Myśląc, że już nic gorszego od dzisiejszych wydarzeń już być nie może. Aby zrozumieć sytuację naszego pechowca cofnijmy się do dzisiejszego poranka...
Dryńńń... „Co jest?? Kurcze, która godzina. O w mordę to już siódma, jak zaraz nie wstanę to się spóźnię. Cholercia. Mam tylko pół godziny.”- Mizuno, szybkim ruchem ręki wyłączył budzik i pobiegł do łazienki, gdzie czekała już na niego tylko zimna woda, gdyż pewnie Azuma, dziewczyna, z którą mieszkał w akademiku, i Winc, który także był jego współlokatorem, zużyli całą ciepłą wodę. Nie zastanawiając się zbyt długo i nie wybrzydzając nasz bohater umył szybko zęby i twarz zimną wodą i ruszył do swojego pokoju. Nie było to zbyt wielkie pomieszczenie, po lewej stronie pod ścianą stało łóżko, a tuż przy nim mała szafka, na której stał budzik, talerz z niedojedzoną wczorajszą kolacją i kubek po herbacie. Nad łóżkiem wisiał duży plakat, ze zbiorem bohaterów jego ulubionego anime. Po w prawym końcu pokoju znajdowała się szafa, zasłaniająca niemal całą ścianę. Mizuno szybko zabrał z niej potrzebne rzeczy i spakował do wysłużonego plecaka, a raczej torby, którą przewiesił przez ramię, jeszcze ostatni raz spojrzał na gitarę elektryczną leżącą pod oknem, i przypomniał sobie wczorajszy wieczór kiedy to trochę za długo zabalował u kumpli grając na niej różne znane kawałki gitarowe, ze słynnych przebojów. Wyszedł z pokoju i skierował się do kuchni. Pierwsze co zrobił to zajrzał do lodówki, „Uff.” westchną z ulgą, gdyż zauważył, że Azuma zostawiła dla niego coś ze śniadania, i dzięki temu nie będzie musiał się tak bardzo śpieszyć. Wyją kanapki z lodówki i położył je na stole, z którego wcześniej sprzątną jakieś stare papierzyska i talerze, które były pozostawione najprawdopodobniej przez Winca. Następnie sprawdził czy jest ciepła woda i ku swojemu zadowoleniu stwierdził, że tak. Natychmiast zaparzył sobie kawę, przy której zjadł swoje śniadanie. Po czym wyszedł z wynajmowanego pomieszczenia w akademiku i zaraz po zamknięciu drzwi ruszył szybkim chodem w stronę szkoły. Na schodach spotkał lokatorkę z klatki niżej, chodzącą razem z nim do jednej klasy. Załączę jeszcze do tego, że ona bardzo podobała się naszemu bohaterowi. Mimo wszystko Mizuno, był zbyt nieśmiały i strachliwy, żeby się z nią umówić. Na korytarzu, jednak tylko wymienili szybko spojrzenia i każde ruszyło osobno. I wtedy, tak jak często zdarza się w takich opowiadaniach, czy książkach, szczęście opuściło licealistę i biegnąc do szkoły wpadł na prof. Zionga Hue, któremu niezbyt spodobał się pośpiech ucznia i kazał mu iść za sobą: „Mizuno! Za mną, bez gadania. Lepiej, żebyś robił co karze, albo inaczej porozmawiamy.”- powiedział nauczyciel i skierował się do schowka tuż przy bramie do lasu. „Ale panie profesorze, ja mam zajęcia za piętnaście minut, jak mnie pan przytrzyma to się spóźnię i będę miał problemy. Jeżeli bym mógł to może po lekcjach?”- próbował się usprawiedliwić, ale niestety rozzłoszczony mężczyzna nie dał się przekonać i nadal kazał iść mu za sobą. Chcąc nie chcąc, a raczej musząc Mizuno ruszył za profesorem do schowka. „Teraz powiem ci co masz szukać. Znajdź mi cztery pierwsze tomy książki zatytułowanej „Aszbal- kraina cienia.” Masz na to dwie godziny lekcyjne, nie martw się usprawiedliwię ci je, ale nadal to zachowanie będziesz miał uwzględnione”. Bohater spojrzał na wielki stos różnego rodzaju śmieci, zniszczonego sprzętu, połamanych desek i innych wyrzuconych tu rzeczy. Nie zastanawiając się długo zaczął przeszukiwać pudła z papierami, starymi dokumentami, dziennikami i innymi książkami. Po dłuższej chwili udało mu się zebrać trzy z „zamówionych” książek. Niestety nadal nie mógł znaleźć tej ostatniej czwartej. Gdy zagłębiał się dalej w głąb schowka, nagle poczuł, że stracił grunt pod nogami i runą w dół. Gdy się ockną, zauważył, że spadł do jakiegoś dolnego schowka, przed nim widział schody prowadzące do wyższej części śmietnika, ale zanim stąd wyjdzie postanowił trochę poszperać tutaj na dole. „Dziwne, nigdy bym nie pomyślał, że jest tu jeszcze jakiś inny schowek, oprócz tego nade mną. Hmm, spójrzmy na tą półkę. „Magia dla podróżnych”, „Oręż dobry dla każdego”, „Inny świat”, „Historia Aszbal”... co to za dziwne książki? O jest „Aszbal- kraina cienia TOM IV”. Mam szczęście. Zobaczmy, która godzina, o kurcze mam mało czasu już muszę jak najszybciej stąd wyjść.”- i po chwili czekał ze wszystkimi czterema książkami na zewnątrz komórki. Niedługo po tym pojawił się także profesor. Widać, że rozchmurzy się trochę, po tym wypadku rano. „I jak znalazłeś książki?”- „Tak. Oto one. Wszystkie cztery tomy ostatni znajdował się w piwniczce schowka. Miałem szczęście, że na nią wpadłem.”- „Tak? Myślałem, że jest tam tylko górna część. Ale cóż mimo że to była kara, dziękuję, że poświęciłeś czas na szukanie książek. Teraz biegnij na następne zajęcia, bo inaczej znajdę ci po lekcjach następne zadanie.” Po oddaniu szukanych tomów Ziongowi Mizuno ruszył w stronę szkoły. Na trzeciej lekcji miał zajęcia z chemii, które uważał na jedne z najnudniejszych. Siedząc na lekcji i bawiąc się długopisem wysłuchiwał jednym uchem wykładu nauczyciela. Po chwili zagadną do niego Winc, z którym siedział razem w ławce. Chłopak ten był nieco wyższy od Mizuno i znacznie lepiej zbudowany, ale tego można się spodziewać po osobie grającej w szkolnej drużynie piłkarskiej, której oczywiście był gwiazdą. Miał on szare oczy, krótkie zestrzyżone na „jeża” włosy i zawsze beztrosko uśmiechnięta twarz, będącą przeciwieństwem wiecznie poważnej i zamyślonej twarzy naszego bohatera. „Wiesz, że ostatnio zniknęło ze szkoły trzech uczniów i tyle samo przbyło nowych wczoraj? Dziwne prawda? Niektórzy mówią, że to sprawka bliskości lasu i nawet nauczyciele wydają się być poddenerwowani. A ty co myślisz?”- „Bo ja wiem, dla mnie to jest las jakich wiele w naszym kraju. Może po prostu wymiana pomiędzy szkołami, albo coś w tym stylu. Ale rzeczywiście, nauczyciele wydają się ostatnio lekko zdenerwowani. Jednak uważam, że jest to spowodowane nadchodzącą inspekcją.”- „Może i masz racje. Ale nadal wydaje się to dziwne.”- I na tym skończyła się ich rozmowa, gdyż profesor chemii przerwał ją kasłając nad nimi. Resztę lekcji Mizune wpatrywał się w okno spoglądając przede wszystkim w las. Nagle gdzieś pod koniec lekcji zauważył dziewczynę poruszającą się w zbroi jak ze średniowiecza w lesie. I gdy już miał o tym powiedzieć sąsiadowi z ławki zadzwonił dzwonek, który skierował jego wzrok na drzwi, gdy znowu popatrzył się na las nic już tam nie było. Uznając to za przywidzenie spakował się i wyszedł z klasy. Następne lekcje także upłynęły pod znakiem nudy i zbliżających się ferii letnich, na które czekali wszyscy uczniowie. Mizune wciąż wpatrywał się w las, żeby upewnić się czy mu się aby coś nie przywidziało i stwierdził, że jednak tak, bo później nie widział niczego innego, co wzbudziło by jakieś podejrzenia nadprzyrodzonych mocy znajdujących się pomiędzy gęstwiną drzew. Jednak to nie był koniec niespodzianek i pechu tego dnia. Gdy licealista wszedł do klasy na ostatnią tego dnia lekcję pani prowadząca ją oznajmiła, że w szkole pojawił się nowy uczeń, a dokładnie uczennica. Po krótkiej chwili do klasy weszła... osoba, którą Mizune widział w lesie. Była to szczupła, ciemnowłosa, dziewczyna o bursztynowych oczach i średnim wzroście. Przedstawiła się jako Nair i usiadła dwie ławki przed zesztywniałym ze zdziwienia bohaterem. Winc zauważając dziwne zachowanie kolegi z ławki, zapytał się go o co chodzi? Ten odpowiedział „Nie nic takiego, chyba ją z kimś pomyliłem.” i wrócił do swojego normalnego stanu. Do końca lekcji zastanawiał się czy to rzeczywiście ta dziewczyna z lasu, czy też może coś mu się pomieszało? Po zakończeniu zajęć gdy wracał już do akademika myśląc nad dzisiejszym dniem zaczepił go przed drzwiami szkoły profesor Hue. „Mizune, poczekaj chwile. Nie rób takiej miny, tym razem to nie kara, ale mimo to mam dla ciebie zajęcie. Masz może chwilę?”- „Niby tak.” odpowiedział wiedząc, że jeżeli odmówi narazi się na niepotrzebny stres. Tak więc ruszył za nauczycielem ścieżką z tyłu szkoły dzielącą ją od muru, która prowadziła do małego zagajnika drzew gdzie znajdowała się pracownia Zionga. Mizune nie za bardzo wiedział co się w niej znajduje, dlatego mimo niechęci do wykonywania jakiejkolwiek pracy do tej podszedł ze szczególną ciekawością. Gdy weszli do środka niewielkiego murowanego budynku jego oczom ukazała się cała masa map, książek i tym podobnych papierzysk, z której ogromną część stanowiły zatytułowane lub poświęcone jakiejś mistycznej krainie zwanej Aszbal. Kiedy zdziwienie i zaszokowanie opadało zobaczył siedzącą w kącie Nair. Gdy spojrzał na jej pasek zobaczył wystający z pochwy przypiętej do niego dość sporej wielkości nóż. Mizune poczuł, że włosy jeżą mu się na karku i zaczął żałować, że zgodził się na tą robotę. „Cz... cz... cześć.”- wycedził z siebie przełykając przy tym głośno ślinę. „Cześć.”- odpowiedziała dziewczyna najwyraźniej niezbyt zadowolona z tego, że musi tu siedzieć. „Podejdź tu chłopcze. Proszę o to twoja robota. Masz uporządkować te książki leżące na stole według alfabetu, a ja tym czasem mam coś do przygotowania dla twojej koleżanki.”- powiedział profesor po czym znikną w drzwiach do sąsiedniego pokoju. „Eeee, mam do ciebie pytanie. Czy to ciebie widziałem... eee... dzisiaj w tym, no... eee lesie? Bo widzisz, bardzo mi tamtą przypominasz... eee... ale jednak to nie ty?”- wydukał Mizune nie odrywając wzroku od książek. „Tak to ja. Mam nadzieję, że tego nikomu nie powiedziałeś, nie chcę przecież nikogo zranić już pierwszego dnia w tym świecie.”- odpowiedziała Nair kwaśno śmiejąc się i kładąc rękę na nożu. Widząc to licealista o mało nie zemdlał, ale zebrał się w sobie i odpowiedział łamiącym się głosem, że nie. Dziewczyna przestała się śmiać i kontynuowała „rozmowę”. „Pewnie nie wiesz, ale obok ciebie żyją osoby z zupełnie innego świata, ale prawdopodobnie myślisz, że mieszkamy w tym lesie. Otóż nie, las to tylko brama, a prawdziwy świat rozpościera się dopiero za nią. Tym światem jest Aszbal, a ten człowiek, którego nazywacie profesorem zajmuje się jego badaniem jako mieszkaniec tego wymiaru, z drugiej strony jest też ktoś taki, kto zajmuje się tą stroną. Obaj często wymieniają się różnymi rzeczami i używają do tego posłańców, tym razem jestem to ja i niestety, ale jednak będę musiała tu spędzić trochę więcej czasu niż normalnie zajmowało by to, a to z powodu corocznego zamknięcia bramy na 3 dni, nie dosłownego, ale nikt nie może ani wyjść, ani wejść przez nią przez te kilka dni chyba, że strażnicy zaśpią na posterunkach. Wiem, może ci się ta opowieść wydawać bezsensowna i nie zdziwię się jak potraktujesz to jako bzdury, ale mówię prawdę, która jest ukrywana przez te drzewa. Może kiedyś sam się o tym przekonasz.”- po wysłuchaniu opowieści Nair Mizune zauważył, że przez ten czas poukładał książki i poszedł to powiedzieć profesorowi. Hue zwolnił go po tym do domu, a sam oglądając wyniki pracy licealisty zagadną do dziewczyny „I co myślisz o tym chłopaku, nadaje się? Wiesz jak trudno w tych czasach znaleźć kogoś z mocą po tej stronie. Ale gdy tylko go zobaczyłem wiedziałem, że ten chłopak ma coś w sobie, może i jest to ukryte pod warstwą powierzchownej słabości i bojaźliwości, ale czuje, że pod tym kryje się coś więcej.”- „Jestem podobnego zdania. I myślę też, że nie tylko on ma jakieś pokłady mocy. Przekonamy się o tym w najbliższym czasie, na razie pozostaje nam czekać, jak długo nie wiem. Najlepiej, żeby wydarzyło się coś co obudzi w nim, nie w nich moc.”- „Tak myślisz? Może masz rację. Pożyjemy zobaczymy.”- Po tym jak skończyli rozmowę nowa uczennica liceum ruszyła w kierunku akademika, gdzie także wynajmowała pokój, a profesor przeglądał księgi przez nią sprowadzone z Aszbal.
Jesteśmy z powrotem w momencie gdzie Mizune wraca do swojego mieszkania ledwo ruszając nogami. Wchodził po schodach jakby miał przypięte do siebie ołowiane ciężarki. Gdy w końcu dostał się do wynajmowanego pokoju zauważył Winca i Azumę, siedzących przy stole i najwyraźniej wyczekujących jego powrotu. Dziewczyna od razu wstała i podbiegła do niego wypytując się co go tak długo zatrzymało. Współlokatorka niewysoka, o długich blond włosach i dużych piwnych oczach panna wszędzie węsząca romanse i typująca pary w całej szkole, a do tego największa plotkara akademika w jednym od razu walnęła prosto z mostu, czy to z powodu dziewczyny spóźnił się na kolację? I właśnie przez to ostatnie słowo odezwał się żołądek Mizune w głodowym marszu, a sam uczeń osuwając się na podłogę z powodu nagłego ataku słabości zdążył wymamrotać tylko „Jeeeść...” po czym Winc pomógł mu wstać i dojść do kuchni gdzie czekała na niego obfita kolacja, zapewne łapówka od Azumy w zamian za opowiedzenie całej prawdy, samej prawdy i tylko prawdy. Nie zastanawiając się długo wziął się za jedzenie i w mgnieniu oka wyczyścił wszystkie talerze na jakich znajdowało się jakieś żarcie. Po czym przy pomocy Winca udało mu się uniknąć przesłuchania współlokatorki i cichcem uciec do swojego pokoju. Zamknąwszy szybko drzwi położył się na wyrko myśląc o wszystkim co dzisiaj się wydarzyło, od przeszukiwania schowka, poprzez dziewczynę w lesie i kończąc na sprzątaniu pracowni. W myślach próbował siebie przekonać, że to tylko zły sen i zaraz się obudzi, ale niestety choć nie wiem jak próbował zapomnieć o wydarzeniach dnia dzisiejszego tym bardziej one utrwalały się w jego pamięci i co chwila wracały do niego jak bumerang, który wyrzucony wróci do rzucającego. Nie mogąc zasnąć i pogrążyć się w swoim świecie wziął z półki odtwarzacz, nałożył słuchawki na uszy i nadal próbował wymazać złe wspomnienia. „A zapowiadał się miły dzień... Life is brutal~” Powiedział po czym nagle poczuł ukłucie w boku i coś jakby pobudziło nagle wszystkie jego zmysły i wyrwało umysł z otępienia spowodowanego zmęczeniem. Mizune kierowany dziwnym przeczuciem wstał i zajrzał do okna. Wychodziło ono bezpośrednio na rozciągający się po najbliższej okolicy las. Wtem gdzieś między drzewami ujrzał słabe światło koloru czerwonego. Stawało się coraz jaśniejsze i jaśniejsze, aż w końcu gdy oświetliło cały akademik i teren szkoły nastąpił wybuch. Huk był na tyle głośny, że obudził wszystkich mieszkających niedaleko lasu, a rozbłysk można było zobaczyć na odległość ładnych paru kilometrów. W miejscu eksplozji zamiast drzew ukazały się dwie kolumny połączone u góry łukiem, a pomiędzy nimi rozbłyskiwała niebieska poświata. Po krótkiej chwili błękitny blask stał się mocniejszy, a wokoło zaczęły pojawiać się wysokie zakapturzone postacie. W ułamku sekundy rozległy się kolejne wybuchy i z „bramy” wychodziły coraz to nowe postacie i inne rzeczy, które ciężko by nazwać, a nawet porównać do ludzi- były niezbyt wysokie, posiadały długie kościste kończyny zakończone równie kościstymi ostro zakończonymi ostro zakończonymi łapami, gdyż nie sposób było powiedzieć gdzie kończyła się stopa, a gdzie rozpoczynały pazury. Tułów płaski, lekko trójkątny, niewielkie czerwone oczy połyskiwały w mroku niczym małe żarówki. „Trzeba wiać. I to jak najszybciej...” pomyślał Mizune po czym ściana tuż za nim rozległ się huk, a on sam legł nieprzytomny...